Pamięci przyjaciela
Leonka, którego rodzice zginęli, wraz z innymi, w ciechanowskim, zabici
przez żołnierzy wyklętych za
otrzymanie ziemi z reformy rolnej w latach 44-47
Wpisaano 14 lutego 2016 r.
Pamięci Leonka z
Kurzętnika
Pamięci Leonka z
Kurzętnika
Którego rodzice
Zginęli od
kul
Żołnierzy
wyklętych
Przez ziemię
z r. r.
Ja byłem
na nie
I ty mały
Leonek
Z
pamięcią nam źle
Bo twój
ojciec skonał
Matka nie przytuli
Zginęła
od kuli
Nad
kociołkiem krwi
Nad
kurhanem kości
W
lunatycznym śnie
Nasz
bohater śni
O wielkości
Ni
cyrkiel ni kielnia
Ni trudy
za pługiem
To nie są
zasługi
Bo on
bardziej dzielny
Jak u
Cervantesa
Wyrośli rycerze
Przeszłość
pewnie wskrzeszą
Gdy w wiatrak uderzą
A
historia pani
Dobra lub
okrutna
Zwiodła
do przystani
A
przystań zatruta
Krwi za
mało ciekło
Miejsc na
groby staje
Niebo im
czy piekło?
Leżą w
niemym gaju
Byli
dzielni w dłoniach
Pomoc
przyjść ma bratnia?
Myśli brakło w skroniach
Że to bój
ostatni
Że to bój
do ziemi
Że to bój
do cieni
A
wodzowie wielcy
A mali
wodzowie
Rozkazy wisielcze
Układali
w głowie
Wiedli boje bratnie
Pogardzając
znojem
Prowadzili
w matnię
Mogli żyć
pokojem
To wam
jeszcze powiem
Matki i ojcowie
Nie
byliście w lesie
Wam oddać hołd
chce się
Jeszcze
mam pytanie
Innym też
zadaję
Za kogo
słać modły
Za tego
co zginął
Bo to Żyd
był podły
Albo za
chłopiną
Rodzica
Leosia
Dostał orną ziemie
Zboża w
niej nie posiał
Teraz w
onej drzemie
Karał boś
pazerny
Żołnierz
cię wyklęty
Co
ojczyźnie wierny
W niebie
siedzi święty?
Więc modły
za kogo
Słać dziś
jeszcze mogą
W
najnowszej świątyni
W Toruniu lub Gdyni
Za tej
leśnej braci
Świetlane
postacie?
Synowie
wnukowie?
Poza w
plecy strzałem
Bliźnim
nic nie dały
Nie
zwrócili Wisły
Nie
zwrócili Warty
Ich myśli
zawisły
Na
historii martwej
Odjęli
nam wielu
Powiększyli
stosy
Nie
spełnili celu
Potracili
głosy
Język im wyrwali
Nic im
dziś po chwale
Więc opatrzność zsyła znów męża
Wpisano 27 marca 2016 r.
N a j n o w s z a h i s t o r i a n a s z a
N a j n o w s z a h i s t o r i a n a s z a
W n i e s
p r a w n y s p o s ó b
p o
R a z w t ó
r y p r z e z r y m o p i s a
P r o f a n a to r a o p i s a n a k t ó t k o
Brali się
za łby z władzą po uszy
Modlitwa się spełnia po tej wojence
Wielkie
zwycięstwo każdego kusi
Modlitwa się spełnia po tej wojence
Choć nam
ubyło ludzi najwięcej
Mogło być
fajnie bogatym i biednym
Się nie
udało w tym cale sedno
Rowy
głębokie na tysiąc cali
Do
niepodległej to my za mali
Taka
przypadłość się przydarzy
Przez
nierozumnych gospodarzy
Do
przyjaciół wołają: rety
Ci udają
tylko niestety
Dwaj
przydybali bezbronne jagnię
W piecu
palili topili w bagnie
Po obu
stronach toczyli boje
By
wolności otworzyć podwoje
Gdy wreszcie
wielcy ją dali
Znowu za łby
się dobrali
Dwie
społeczności nam wypieścili
Jedni
drugim nie byli mili
Jedni
władali, nowi książęta
Niech lud
tę prawdę zapamięta
Lud nie
godzi się z rolą roboli
Tupnął
nogą bo to boli
Samorodek
z ludu wyrasta
Jednoczy
wsie i miasta
Doszło do zgody przy stole wielkim
Zasypali rowy wszelkie
Dla
wszystkich nie ma władania
Nowa
walka się wyłania
Ojczyzna
mogła być ojczyzną
Zaleczyć
wszelkie rany i blizny
Wiele
razy było w historii
Upadek
zamiast glorii
Taki los
pewnie nam pisany
Miotać
się do ściany do ściany
Więc opatrzność zsyła znów męża
Muskuły
wątłe naprężą
Po bożemu
niegodnych oddzieli
Czuwają
nad tym anieli
Nowe sprawiły
nam losy tańce
Chochoła
na grobach i zakalce
Taki już
pewnie przeklęty nasz los
Może ten
wzruszy kogoś gorzki głos
Wpisano 28 marca 2016 r.
Epitafium na pogrzeb Łupaszki
Epitafium na pogrzeb Łupaszki
Za was
piję kielicha
Do was
już nikt nie wzdycha
Za wasze
życie w ziemi
W noc tam
ukrytych ciemną
Od babć
do niemowlęcia
Matek w
chwili poczęcia
Za was
piję kielicha
Śmierć na
was zeszła cicha
Trzaskały
strzały grochem
Nie
zdążył nikt zaszlochać
Na grób
ktoś kwiaty złoży
Ten kto
do dzisiaj dożył
Trwać
pamięć będzie dalej
Będzie
rosła miast maleć
Po jednej
drugiej stronie
Przyjaźni
nastał koniec
Więc
dzisiaj bohaterom
Co w
bohaterstwie zerem
Hołdy
wybrani złożą
Wzywając
pomoc bożą
Ni żalu ani skruchy
Ani
podania reki
Przy
wspólnych grobach klęku
Więc pij
za tego kielich
Co nam
tak świat podzielił
Niech
dzieli go do końca
Aż
wyparuje słońce
Bo piękna
śmierć od kuli
Gdy matka
dziecko tuli
Bo piękna
śmierć bez głowy
Gdy tnie
chłopiec morowy
Zebrali
się notable
Ich mowa
prawie diabla
A nad
grobami cicho
Bo w
duszach wciąż tkwi licho
A gdzie
są wspólne żale?
Ku
obopólnej chwale
I kwiaty
prezydenta
O zbrodni
nie pamięta?
On
chwali mściwe dzieło
Zło język
mu odjęło
Virtuti
za Dubinki
Dziś czas
jest na wspominki
I za
Glinciszki chwała
Zań
zemsta się udała
Potrzeba
nam pomników
I coraz
więcej krzyku
I coraz
więcej złości
Bóg
ścieżek nie uprości
E p i t a f i u m
d l a L i t w i n i ą t k a
Wiatr nad
grobami szumi
Żałośnie
powzdycha
Tam w
maleńkiej trumnie
Śpi
dzieciątko cicho
Chmura
jest zazdrosna
Grób
łzami zrosi
Niech
kwiatki urosną
Dziecię o
to prosi
Imię
bohatera
Dziś na
piedestale
Bohater uwiera
Ku
historii chwale
Celna
była kula
Serce
popieściła
Przemówiła
czule
Krew
szlochała w żyłach
P i e r w s
z y d z i e ń w o l n o ś c i
Jeszcze
mi dźwięczą organowe trele
W tę noc
wojenną z wojennych wądołów
A dreszcz
wędrował po chłopięcym ciele
Szklanka
zadrżała na kuchennym stole
Niebo smagały błyski ogni strugi
To
zapowiedzi śmierci albo trwania
Czasy udręki
kończą się zbyt długie
Czasy
nadchodzą trudów i kochania
W
stalowym ciele wtoczył się czołgista
Przywitan
został solą chleba kromą
Przywiózł
nam wolność i mowę ojczystą
Lampy
naftowej światło w własnym domu
Krzywd
było wiele przed ale i potem
Dla
jednych radość dla innych zwątpienie
Pół na
pół mądrość pół na pół głupota
Do dziś
nad nami krążą smugi cienia
Mówię tym
jednym tak historia chciała
Cieszyć
się było z takich dziejów ręki
Bo byśmy
w piecach spłonęli bez mała
Tym co
zginęli składajmy podzięki
I na
cmentarzu i przy postumentach
I tym ze
wschodu i tym na zachodzie
Kwiaty
złóż czasem przy okazji klękaj
Uszanowanie wszystkim dać się godzi